Zawsze chciałam pracować w recepcji, lecz mam problem z językiem i wiem, że tutaj to niemożliwe. Dni mijają a ja mam coraz mniej pewności siebie, wątpię w moje umiejętności. Chyba już w ogóle żadnych nie mam. Wszystko to co umiałam… nie pamiętam już. Najgorsze jest to, że nie mam motywacji do życia, do tego by coś zmienić. Wszystko w zyciu, co zalozylam sobie, co mialam w planach, przychodzi mi bardzo latwo. Super praca, dobre studia, fajne mieszkanie. Mam wszystko. Nie mam szczescia w milosci. Sa tu podobne osoby? Margaret postanowiła skupić się bardziej na swojej karierze. Jak informują portale zrezygnowała ze związku! Widocznie piosenkarka nie ma szczęścia w miłości, co jest powodem kolejnego rozstania. Z doniesień informatora dla Fakt24, możemy wywnioskować co jest przyczyną: POLECAMY –TYLKO U NAS! Roznerski dba o Marcelinę. W jaki sposób? – Małgosia nie traktowała tego związku Brak mi tylko szczęścia w miłości. Chodź do mnie, pieniądze mam. Biedak mi fortuny zazdrości. A ja się upiję znów sam, znów sam. Brak mi tylko szczęścia w miłości. Choć kraje dalekie znam. Biedak mi podróży zazdrości. A ja do snu kładę się sam. Niechętnie na klucze patrzę. zgadzam,dokucza mi moja samotnosc mimo ze mam wielu znajomych obok sobie,jestem osoba towarzyska,pewna siebie ,ale teraz (po tym jak zostawil mnie chlopak na ktorym mi bardzo zalezalo) trace wiare ze kiedykolwiek mi sie w zyciu ulozy.niektorzy maja nadmiar szczescia a jeszce inni nie maja go kesan dan pesan guru untuk siswa kelas 6. Odpowiedzi Albedron odpowiedział(a) o 17:43 Ja również nie mam szczęścia w Miłości i życiu, nic mi się nie udaje. Po prostu trzeba natrafić na odpowiednią osobę. Miłość z czasem sama przyjdzie a życie. Pomogłbym Ci gdyby była możliwość. Mam nadzieje, że Cię pocieszyłem Pozdrawiam, życzę szcześcia:) blocked odpowiedział(a) o 18:34 No Cholera, Kati! a myślisz że ja go mam? w życiu napewno nie mam go... a w miłości, może myślisz inaczej ale też go nie mam.. ale kurde się nie przejmuj.. proponowałam podwójną randkę ale się nie zgodziłaś:Dnapewno go znajdziesz, nie martw się;) jak będziesz chciała usunąć moją odp to się nie obrażę:) Nie mam pojęcia. Ja też tak mam ... ; ( Dianthus odpowiedział(a) o 17:38 Wiem co czujesz. Też tak mam:(Ale nic na to nie poradzimy. To samo przyjdzie... rooben19 odpowiedział(a) o 17:39 ja tez nie mam pojecia... ja tez nie mam w tym szczescia :( blocked odpowiedział(a) o 15:29 a kto go ma w dzisiejszych czasach Ktoś korzystał na poprawę [LINK] Ja tez nie mam Szczescia ...Wszystko Mi ... jest ale go nie widzimy :D Uważasz, że znasz lepszą odpowiedź? lub Projektantka odnosi sukcesy zawodowe w Polsce i za granicą, ale nadal nie może ułożyć sobie życia prywatnego. Kilka miesięcy temu chwaliła się, że jest szczęśliwie zakochana. Niestety okazało się, że z nowym partnerem mają inne oczekiwania względem związku. Co zrobić, żeby mieć szczęście w miłości ?Dlaczego nie mam szczęścia w miłości?Co zrobić aby znaleźć szczęście w miłości?Co zrobić, żeby mieć szczęście w miłości ?Powodzenie w miłości i zadowolenie z tej sfery życia jest niezwykle ważne dla każdego człowieka. Nikt nie lubi być sam, a zwłaszcza wtedy, kiedy wszędzie obok roi się od zakochanych par. Czy rzeczywiście brak odpowiedniego partnera oznacza, że nie masz szczęścia w miłości? Czy da się to jakoś zmienić lub na to wpłynąć? Co możesz zrobić, aby już niedługo też cieszyć się udanym związkiem?Dlaczego nie mam szczęścia w miłości?Kilka nieudanych związków na Twoim koncie, a może nigdy jeszcze nie udało Ci się zbudować trwałej relacji z żadnym partnerem? Na pewno myślisz, że to jakieś fatum albo co gorsza Twoja wina. Niestety nie jest to takie proste, a na brak powodzenia w kwestiach miłosnych nie zawsze masz wpływ. Jednak znajdzie się kilka powodów, które często utrudniają Ci spotkanie miłości życia. Nie masz czasu żeby kogoś poznać. Nadmiar obowiązków zawodowych, zajęcia po godzinach czy po prostu brak sił, żeby gdziekolwiek wyjść to często przyczyna tego, że nikogo jeszcze nie duże wymagania. Może jest w Twoim otoczeniu ktoś, kto od dawna próbuje Cię zdobyć, ale tego nie zauważasz? Często wysokie wymagania i marzenia o idealnym księciu z bajki prowadzą do samotności. Oczywiście masz prawo czegoś wymagać od partnera, jednak bierz pod uwagę, że każdy ma jakieś wadyNieśmiałość. To cecha osobowości, która utrudnia damsko-męskie kontakty i może być powodem tego, że nie potrafisz nawiązać żadnej doświadczenia z przeszłości. Nieudany związek, który leczyłaś kilka lat może być powodem strachu o to, że znów Cię to spotka. Niestety dopóki będzie Ci towarzyszył, to skutecznie zablokuje Cię na nowe zrobić aby znaleźć szczęście w miłości?Wszystko zależy od tego, co jest powodem Twojego niepowodzenia. Istnieje jednak kilka sposobów na to, abyś mogła zwiększyć swoje szanse na miłość. Jakie?Pokaż się! Żeby kogoś poznać musisz przede wszystkim dać się zauważyć. Wyjdź gdzieś z przyjaciółmi, wyjedź na weekend albo zapisz się na jakieś kursy czy zajęcia dodatkowe. To idealny pomysł na to, aby znaleźć nie tylko partnera do wpsólnego życia, ale także kogoś kto interesuje się tym samym co Ty. To bardzo zbliża i ułatwia wyrozumiała. Warto dać szansę komuś, kto zwrócił Twoją uwagę, jednak ma pewne wady, które do tej pory go skreślały. Nie ma ludzi idealnych, tak więc spróbuj ograniczyć wysokie wymagania i patrz z przymrużeniem oka na niewielkie defekty osobowości, sama przecież też je się na randki! Nawet jeżeli jesteś nieśmiała, to warto zaangażować się w poszukiwania partnera przez internet. Spotykaj się z ludźmi, którzy zwrócili Twoją uwagę. Wybieraj miejsca, gdzie zwykle jest sporo osób, to zagwarantuje Ci bezpieczeństwo. Kawa w towarzystwie miłego mężczyzny poznanego na portalu społecznościowym może okazać się ciekawą formą na spędzenie popołudnia. Mimo tego, że być może szybko nie znajdziesz tego jedynego, to zdobędziesz doświadczenie i dasz sobie szansę na randkowanie i odrobinę adrenaliny przed każdym nowym coś dla siebie! Nowa fryzura? Zakup nowej sukienki czy butów? To idealny sposób abyś poczuła się piękna i atrakcyjna, a dzięki temu będziesz emanowała nową energią i seksapilem. Pewna siebie kobieta zwróci na siebie uwagę wszędzie tam, gdzie się pojawi, więc istnieje duża szansa, że nie tylko poprawisz sobie humor, ale także zainteresuje się Tobą ktoś, kto akurat przebywa w tym samym ważne jest także to, aby nie szukać miłości na siłę. Jeżeli mimo wszystko nie udaje Ci się i wciąż jesteś sama, to zaakceptuj ten stan. Być może to jeszcze nie ten moment, a idealny mężczyzna czeka na Ciebie i spotkacie się w chwili, kiedy nie będziesz się tego spodziewała. Rozwój duchowy, zawodowy i pokochanie samej siebie to najważniejszy krok jaki musisz zrobić po to, aby roztaczać dookoła siebie energię i seksapil. Kiedy już Ci sie to uda nagle zdasz sobie sprawę, że poszukiwanie miłości nie jest już Twoim głównym życiowym celem, ale jesteś na nią gotowa w każdej chwili! Jeśli spodobał Ci się ten artykuł lub korzystasz z mojej wiedzy na swoim blogu lub stronie www to wstaw proszę u siebie link do źródła: Tagi: ⭐ jak się nie ma szczęścia w miłości, związek, który nie daje szczęścia, brak szczęścia w małżeństwie, brak szczęścia w miłości facet,O mnie Jestem doświadczoną kobietą, wróżką i numerologiem. Moja sprawność w interpretacji rozkładów kart tarota i uzupełnianie jej numerologią zadziwia często nawet mnie, stąd pewnie tak spore zainteresowanie moimi wróżbami. Oprócz wiedzy teoretycznej i praktycznej, wykazuję się również szczerością w moich wróżbach, dlatego masz pewność, że powiem Ci zawsze to co pokazały mi karty a nie to,co chcesz usłyszeć Zawsze stawiam na szczerość i prawdę rozkładając karty, ponieważ to zawsze popłaca. Więcej o mnie przeczytacie Państwo tutaj: o mnie W przypadku zainteresowania moimi wróżbami proszę o kontakt pod tym adresem e-mail: wrozka@ Lub za pomocą formularza kontaktowego na stronie zamów wróżbę. Pozdrawiam o mnie "Bardzo Pani dziekuję. Pani wróżba choć raczej nazwałabym to opisem stanu faktycznego, bardzo celnego jest poukładaniem w samym sobie treści, do których często wstyd się przyznać przed samym sobą.... Jeszcze raz bardzo dziękuję. Pozdrawian serdeczcznie i cieplutko w ten zimowy czas.... :-))))" Pani Anna "Pani Otylio jestem bardzo wdzęczna za przesłaną mi wiele do myślenia,a także dała mi światełko na to ,że moge być jeszcze szczęśliwa i znaleść to czego tak naprawde szukam." Pani Małgorzata "Witam, Tak szybko sie od pani tej wrozby nie spodziewalam! Mysle, ze wiem jak dalej postepowac, aby nie ranic siebie i innych. To co czuje, przepowiedzial Tarot. Mysle, ze jeszcze kiedys poprosze o porade, gdyz jestem bardzo zadowolona. Zycze powodzenia. Pozdrawiam rowniez cieplo" Pani Małgorzata KLIKNIJ, aby zobaczyć wszystkie opinie Podobno ten, kto nie ma szczęścia w miłości ma w "kartach" w rozumieniu hazardu. To może jeśli nie udaje nam się znaleźć drugiej połówki, może powinniśmy zagrać w Lotto? Sprawdzamy, które znaki zodiaku mają problem ze znalezieniem miłości. Zobaczcie, kto jest na liście. Szczegóły na kolejnych zdjęciach >>> Na rynku wydawniczym pojawiła się właśnie książka biograficzna "Audrey Hepburn. W blasku sławy" Juliana Wienberga. Przedstawiony w niej został fragment z życia aktorki, jeden z tych najbardziej bolesnych. Poniżej prezentujemy fragment książki "Audrey Hepburn. W blasku sławy". Czerwiec 1975 roku Kręcenie filmu rozpoczęło się następnego lata i miało trwać tylko miesiąc. Audrey nie żałowała przyjęcia propozycji, bo taka chwilowa nieobecność w domu mogła zrobić tylko dobrze zarówno jej, jak i Seanowi. Luca pojechał z nią do Hiszpanii w towarzystwie niani, którą specjalnie wynajęła. – Bardzo się cieszę, że zagra pani główną rolę żeńską – powitał ją pierwszego dnia w hotelu będący w świetnym nastroju Sean Connery. "Audrey Hepburn. W blasku sławy" Wytwórnia filmowa zorganizowała spotkanie wszystkich współpracowników, z każdego kąta dobiegały brzęk kieliszków szampana i hałaśliwe śmiechy. – To rola idealna dla dwóch takich staruszków jak my, prawda? Audrey się zaśmiała. W krótkiej, pastelowobłękitnej sukience z dżerseju projektu Givenchy’ego wyglądała dużo młodziej niż na czterdzieści sześć lat – tak przynajmniej ją zapewniano. – Tak, czasy grania nastoletnich kochanków najwyraźniej już się skończyły. Może powinniśmy się cieszyć, że jeszcze nie kazano nam grać dziadków. – Z pewnością wkrótce to nastąpi. – Connery się uśmiechnął i wzniósł toast. – A tak przy okazji, dziennikarze są bardzo podekscytowani pani powrotem. Gazety są pełne informacji na pani temat. – Nie nazwałabym tego powrotem – sprzeciwiła się. – To jednorazowe działanie, robię to tylko dla moich synów. Są wielkimi fanami Robin Hooda i praktycznie zmusili mnie do zagrania w tym filmie. Szczerze mówiąc… – Skrzywiła się, lekko zakłopotana. – Mam ogromną tremę. Nie wiem, czy po tak długiej nieobecności przed kamerami uda mi się jeszcze wiarygodnie wcielić w rolę. Czuję się, jakbym zardzewiała, i od tygodni dręczą mnie koszmary, że poniosłam sromotną klęskę. Foto: Hans Gerber / Materiały prasowe Audrey Hepburn w Szwajcarii ok. 1954 – Ach, co pani mówi! – Connery się zaśmiał. – Kto jak kto, ale z pewnością nie pani. Najlepiej nie poddawać się presji i dobrze się przy tym bawić. Audrey starała się stosować do tej rady najlepiej, jak potrafiła. Ponieważ czas kręcenia filmu został ograniczony do trzydziestu dni, bez skargi znosiła hiszpańskie upały, chociaż w stroju przeoryszy była zlana potem. Connery okazał się miłym partnerem filmowym, razem spędzali też przerwy w pracy – zwykle siadali z zimnymi napojami w cieniu wielkiego parasola. Podczas gdy niania przebywała z Lucą w chłodniejszym hotelu, Audrey pisała listy do Seana, który siedział w domu, cieszył się wakacjami i spotykał się z przyjaciółmi, a Connery czytał gazetę. Pewnego popołudnia w połowie sierpnia Audrey dostrzegła jego zaskoczone spojrzenie, gdy zaczął czytać jakiś artykuł w czasopiśmie. Szybko je zgniótł i schował sobie za plecy, tak jakby chciał coś przed nią ukryć. – Co tam jest? – spytała go rozbawiona i przestała pisać. – Nic – odparł swobodnie. – Nie trzeba czytać wszystkich bzdur, które drukują w gazetach. Wziął "Timesa" ze stosu gazet i się za nim schował. Audrey poczuła niepokój, przed oczami stanęło jej wspomnienie kręcenia filmu Rzymskie wakacje. Choć minęło już ponad dwadzieścia lat, wciąż bardzo wyraźnie pamiętała chwilę, w której odkryła w czasopiśmie zdjęcie byłego narzeczonego, Jamesa, z nieznajomą kobietą. Zaciekawiona, pochyliła się do Connery’ego i wyciągnęła czasopismo zza jego pleców. Natychmiast zareagował i wyrwał je jej z rąk. – Sean – zaczęła błagać – powiedz mi, proszę, co takiego złego tam jest. To ma jakiś związek ze mną, prawda? Inaczej nie zachowywałbyś się tak dziwnie. Unikał jej spojrzenia i wrócił do artykułu o brytyjskiej rodzinie królewskiej. Foto: Materiały prasowe Audrey Hepburn i Oscar za rolę w Rzymskich wakacjach, 1954 – Jak już powiedziałem, nie trzeba czytać każdej bzdury. – Sean! Najwyraźniej ton jej głosu był wystarczająco stanowczy, bo po kilku minutach – podczas których przeszywała Connery’ego wzrokiem w milczeniu – ten westchnął i podał jej zmięte czasopismo. Serce Audrey waliło tak, jakby zaraz miało wyskoczyć jej z piersi. "Mąż Audrey Hepburn bawi się bez niej w rzymskim klubie nocnym", tak brzmiał tytuł artykułu. Tekst składał się tylko z dwóch krótkich zdań, ale towarzyszące mu zdjęcie zajmowało jedną czwartą strony. Andrea w czarnym garniturze i muszce trzymał w ramionach nieznaną piękność w koktajlowej sukience i całował ją w kącik ust. "Czy małżeństwo ikony Hollywood, która obecnie pracuje nad wielkim powrotem, da się jeszcze uratować?" – napisano pod spodem. Reszta rozmyła się przed oczami Audrey. – Przykro mi – powiedział cicho Connery. – Nie chciałem, żebyś to zobaczyła. – Czy to zobaczyłam, czy nie, nie zmienia to faktu, że… że mój mąż ewidentnie mnie zdradza – odparła ledwo słyszalnie. Nagle wstała. – Muszę zadzwonić. – Tylko spokojnie – poradził Connery. – Podejdź do tego najspokojniej, jak się da… – Jestem uosobieniem spokoju. – Z drżącymi kolanami i zawrotami głowy poszła do prowizorycznego biura, które urządzono w baraku z blachy falistej. Na szczęście nikogo tam nie było. Usiadła na krześle przy biurku, na którym leżała góra dokumentów. Najpierw zadzwoniła na numer swojego mieszkania w Rzymie. Jak można się było spodziewać, nikt nie odbierał, wybrała więc numer gabinetu Andrei. Sekretarka wydawała się zaskoczona jej telefonem i jąkając się, zapewniła, że dottore jest w tej chwili niedostępny. Audrey miała na końcu języka pytanie, czy właśnie urządził sobie sesję z jakąś panienką, nie dała jednak rady wydusić z siebie kolejnego słowa. Chodziła niespokojnie po dusznym baraku, a niepewność w niej szalała, zżerała ją od środka. Mogła spróbować dodzwonić się do męża wieczorem, wiedziała jednak, że nie wytrzyma tak długo, do tej pory pewnie straci rozum. Drżącymi palcami wybrała numer do teściowej. – Audrey! – wykrzyknęła, ale po chwili radość z powodu telefonu od synowej przesłonił jej smutek. – Jak to miło, że dzwonisz… Wrócisz wkrótce do Rzymu? – Paola – powiedziała głucho Audrey. – Muszę cię o coś zapytać i proszę cię o szczerość. Czy Andrea ma romans? Na drugim końcu linii zapanowała cisza. Audrey zamknęła oczy i złapała się krawędzi biurka. – Ten artykuł, który właśnie zobaczyłam w czasopiśmie… Czyli to prawda? Andrea ma kochankę? – Tak – szepnęła bezgłośnie Paola. – Wierz mi, ja też uważam, że to straszne. Kilka razy próbowałam przemówić mu do rozsądku, ale on nie chciał mnie słuchać. Jaki mężczyzna przy zdrowych zmysłach zdradziłby taką kobietę jak Audrey Hepburn? Nie rozumiem tego. – Jak długo to już trwa? – zapytała Audrey. Miała wrażenie, że jej głowa jest otulona watą, nie docierały do niej żadne dźwięki z zewnętrznego świata. Ta rozmowa wydała jej się tak nierealna, że nie mogła być prawdziwa. Gdy teściowa znów milczała, sama udzieliła odpowiedzi: – Ach, czyli długo, prawda? Paula wypuściła głośno powietrze. – Chciałabym nigdy nie musieć odbywać z tobą tej rozmowy… Nie powinnaś była wyjeżdżać na tak długo z Rzymu. Powinnaś być przy nim w każdej sekundzie, wtedy może nic takiego by się nie wydarzyło. – Myślę, że Andrea ma romanse od samego początku – wydusiła z siebie Audrey. Drzwi do baraku uchyliły się i asystent dyrektora, który najwyraźniej jej szukał, popukał wymownie w zegarek. Audrey kiwnęła nieobecnie głową i odwróciła się do niego plecami. – Prawda, Paola? – Zawsze ci sugerowałam, że mój syn ma silny instynkt łowiecki. – Paola zalała się łzami i zaczęła szlochać do słuchawki. – Musisz przyjechać do Rzymu, słyszysz? Tak szybko, jak się da. – Jeszcze przez dwa tygodnie będę kręcić film w Hiszpanii. – Audrey słyszała swój głos, który brzmiał bardzo obco. – Potem natychmiast przyjadę. – Najchętniej natychmiast rzuciłaby wszystko i pojechała na lotnisko, aby złapać pierwszy samolot do Włoch. Szalały w niej emocje. Chciała skonfrontować się z Andreą, usłyszeć z jego własnych ust, dlaczego ją zdradzał, dlaczego mu nie wystarczyła, dlaczego zniszczył ich rodzinę. Drżąc, odłożyła słuchawkę na widełki i schowała głowę w dłoniach. Świat nagle wydał jej się pusty i ponury. Podobnie jak przed laty stanęła w obliczu rozpadu małżeństwa. Foto: Materiały prasowe Przylot do Holandii, 1966 Dlaczego na dłuższą metę nie mogła być szczęśliwa z żadnym mężczyzną? Kochała Andreę i chociaż widywali się tylko w weekendy, ten związek był dla niej spełnieniem. Myśl o tym, że nie będzie w stanie utrzymać małżeństwa z Andreą, a także o odebraniu Luce ojca sprawiała, że żołądek boleśnie jej się kurczył. Zmusiła się, by nie wybiegać myślami tak daleko w przyszłość. Po nakręceniu filmu pojedzie do Rzymu i porozmawia z Andreą. Przez resztę czasu na planie filmowym Audrey czuła się dziwnie wyobcowana. Aby panować nad emocjami, paliła papierosa za papierosem. Próbowała skupić się na swojej roli, ale jej umysł błądził w każdej wolnej sekundzie, zagubiony we wspomnieniach o czasie spędzonym razem z Andreą: o tym, jak poznali się na statku Olimpii i zakochali się w sobie gdzieś u wybrzeży greckich wysp; o burzliwej miłości, ślubie po kilku miesiącach; o wszechogarniającym uczuciu szczęścia, kiedy urodziło się ich wspólne dziecko. Ale przed jej oczami, jak pojedyncze błyski piorunów, pojawiły się też mniej przyjemne strony ich związku: ciągłe nieobecności Andrei wieczorami; zapach innych kobiet na jego skórze; jego chęć chwalenia się prasie swoją sławną żoną. Rozgoryczona zastanawiała się, dlaczego niektóre rozdziały jej życia po prostu się powtarzają. Wiadomość o niewierności męża była jak déjà vu. Doświadczenie z Jamesem Hansonem wydawało jej się tak odległe, jakby miało miejsce w innym życiu. Wtedy natychmiast z nim zerwała. Teraz nie mogła tak po prostu odejść od Andrei. Mieli razem syna, a Sean, który rzadko widywał swojego biologicznego ojca, również bardzo go kochał. O świcie ostatniego dnia zdjęć Audrey spakowała rzeczy swoje i Luki, a po ostatniej scenie natychmiast wyjechała na lotnisko, nie biorąc udziału w planowanym przyjęciu pożegnalnym. Sean Connery długo trzymał ją za ręce i życzył jej powodzenia, prawdopodobnie wciąż czuł się winny, że to on przekazał jej złe wieści. Audrey przyleciała do Genewy razem z Lucą i nianią, postawiła w domu walizki, nie rozpakowując ich, i poprosiła matkę, by zajęła się chłopcami. – Oczywiście – zapewniła ją smutno Ella. – Nie przejmuj się nami. Zostań w Rzymie tak długo, jak będziesz musiała. Audrey wepchnęła trochę ubrań do małej walizki. Nigdy wcześniej nie spakowała się tak niedbale na wyjazd, ale nawet nie zwróciła na to uwagi. – Mamo, dlaczego ja nie mam szczęścia do mężczyzn? – Przerwała na chwilę pakowanie i spojrzała zrozpaczona na matkę. Ta pobladła i spoczęła na brzegu łóżka. – Nie wiem. Może wszystkie kobiety w naszej rodzinie tak mają? Ja też byłam nieszczęśliwa. Może taki nasz los. – Ty i Connie miałyście rację – powiedziała Audrey, pociągnęła nosem i zaczęła grzebać w szufladzie komody w poszukiwaniu chusteczki. – Zbyt pochopnie za niego wyszłam. Wtedy znałam tylko jego dobre strony, nie miałam pojęcia o jego instynkcie łowieckim, jak to nazywa Paola. Gdybym poczekała pół roku dłużej… albo rok… – Byłaś samotna i straumatyzowana po małżeństwie z Melem – przerwała jej zmartwiona Ella. – Szukałaś miłości, swojego miejsca w życiu… – Nie wiem, co robić – jęknęła Audrey. – Mam pustkę w głowie. Powinnam dać Andrei jeszcze jedną szansę? Czy on w ogóle chce kolejnej szansy? A może wszystko już stracone? Żadna z nich nie zauważyła, że w drzwiach stanął Sean. Zwiesił ramiona i wyglądał jak kupka nieszczęścia. – Z Andreą też się rozwiedziesz? – spytał ponuro. Audrey szybko do niego podbiegła i go przytuliła. – Nie wiem, kochanie. W tej chwili nie wiem nic. Piętnastolatek wyrwał jej się i przycisnął pięści do oczu, jakby chcąc ukryć łzy. – Tak bardzo lubię Andreę… – Wiem – odparła zrozpaczona. – Jest ojcem Luki. Bez względu na to, co się stanie, nadal będziecie się z nim widywać, dopilnuję tego. Jeszcze raz uściskała synów i pożegnała się z matką, by po raz drugi tego dnia pojechać na lotnisko. Na zewnątrz panował już głęboki mrok, miała nadzieję, że uda jej się kupić bilet na ostatni samolot tego dnia. Na szczęście wszystko poszło gładko i dwie godziny później, kompletnie wyczerpana i zmęczona, siedziała w kabinie, którą oświetlały jedynie słabe światła. Foto: Onet Audrey Hepburn i Gregory Peck w filmie "Rzymskie wakacje" Poza monotonnym szumem silników panowała cisza, większość pasażerów spała lub czytała. Ze zdenerwowania Audrey nie zmrużyła oka. Może lepiej byłoby najpierw spędzić noc w domu i trochę odpocząć, ale rozmowa z Andreą tak bardzo ją stresowała, że aktorka nie chciała czekać do kolejnego dnia. W Rzymie panowała ciepła, aksamitna noc. W Tolochenaz noce z pewnością były już wyraźnie chłodniejsze, ale we Włoszech nadal panowało lato. Pojechała taksówką do swojego mieszkania. Oczy piekły ją ze zmęczenia, ale oglądała przez okno miasto, które mimo późnej pory tętniło życiem tak jak w dzień. Zgiełk ulicy i jej pulsująca energia wydawały jej się obce, trudno jej było uwierzyć, że spędziła tu tyle lat. W końcu taksówka zatrzymała się przed kutą bramą białego domu, na ostatnim piętrze którego znajdowało się ich mieszkanie. Audrey zapłaciła kierowcy o wiele za dużo, bo nie miała siły czekać na wydanie reszty. Miała lekką walizkę, bez trudu wniosła ją do środka i wjechała windą na górę. Z zapartym tchem otworzyła drzwi na piętrze i weszła do środka. Jej obcasy stukały o marmurową posadzkę. Włączyła światło w korytarzu i zauważyła na wieszaku kurtkę Andrei. Niczym obca osoba powoli przeszła po pokojach. Wszystko lśniło czystością – z pewnością była to zasługa Paoli i pomocy domowej. Poza tym apartament wyglądał jak muzeum – pusty i niezamieszkany. Kiedyś wszędzie leżały zabawki Luki i ubrania Seana, miejsce to przypominało dom. Na wspomnienie czasu, kiedy była tu szczęśliwa z dziećmi i Andreą, ścisnęło jej się serce. Ale czy w przeszłości sama siebie nie oszukiwała? Od początku przeczuwała, że mąż jest oddany nie tylko jej, lecz także innym kobietom, tylko nie chciała się do tego przyznać. Przeszła przez duży salon z cennymi obrazami olejnymi na ścianach i zbliżyła się do sypialni. Musiała jakoś dać znać o swojej obecności, żeby nie wystraszyć Andrei, który pewnie przeżyje szok, jeśli ona nagle wyskoczy jak dżinn z butelki. Kiedy jednak tak rozmyślała, z wnętrza sypialni zaczęły dochodzić jakieś odgłosy. Bardzo charakterystyczne odgłosy. Z przerażenia wszystko się w niej skurczyło. Zapukała – z perspektywy czasu uznała ten gest za dość głupi – i otworzyła drzwi. W sypialni panował delikatny blask mnóstwa migoczących świec. Andrea leżał nagi na pomiętej pościeli i trzymał w ramionach kobietę, którą namiętnie całował i pieścił. Ponieważ Audrey weszła cicho, w pierwszej chwili nie zwrócił na nią uwagi, ale wreszcie jego kochanka zauważyła Audrey. Wtedy on również podniósł wzrok. – Audrey! – Andrea. Oparła się ręką o framugę drzwi i próbowała nad sobą zapanować. Wiedziała wprawdzie, że mąż nie jest jej wierny, ale przyłapanie go in flagranti to zupełnie inna sytuacja. Kobieta w łóżku – jej łóżku – natychmiast zakryła się prześcieradłem. Audrey nie wiedziała, czy to ta sama kobieta co na zdjęciu w czasopiśmie, i nie za bardzo ją to obchodziło. Fala złocistych blond włosów opadała jej na ramiona, a Audrey uświadomiła sobie boleśnie, że kochanka męża wyglądała młodo, dużo młodziej niż ona sama. Zanim Audrey zdołała oderwać wzrok od tego widoku, minęło kilka sekund. Następnie odwróciła się na pięcie i pobiegła do kuchni, gdzie obiema rękami wsparła się o krawędź stołu, tak jakby w przeciwnym razie nie dała rady utrzymać się na nogach. Chwilę później pojawił się Andrea. Założył naprędce koszulę, którą krzywo zapiął. Pachniał zgaszonymi świecami. – Bellissima! Co ty tu robisz w środku nocy? – zapytał i chciał położyć dłoń na jej ramieniu. Strząsnęła ją. – Co ty tu robisz? – Ja… no cóż. Naprawdę się ciebie nie spodziewałem – mruknął i opadł na kuchenne krzesło. – Najwyraźniej. – Serce waliło jej w piersi tak mocno, że przed oczami tańczyły jej gwiazdy. Gwałtownym ruchem wyciągnęła krzesło. – Czy ona… – Audrey pokiwała głową w stronę sypialni. – Czy ona może stąd wyjść, zanim zaczniemy rozmowę? Myśl o tym, że kochanka Andrei mogła rozłożyć się wygodnie na jej łóżku, podczas gdy ona walczyła o swoje małżeństwo, wydawała się absurdalna. – Oczywiście. – Zerwał się na równe nogi i wybiegł. Usłyszała stłumioną wymianę zdań, kilka minut później w przedpokoju słychać było szelest, po czym drzwi wejściowe otworzyły się i cicho trzasnęły. Audrey schowała głowę w dłoniach próbowała uspokoić świszczący oddech. Wreszcie Andrea ponownie przed nią usiadł. – A więc to prawda – zaczęła chrapliwie. – Wszystko, co o tobie przeczytałam, jest prawdą. Zastąpiłeś mnie inną kobietą. Albo innymi kobietami, to jednak nie ma znaczenia. Jeszcze kilka minut temu, wbrew zdrowemu rozsądkowi, miałam nadzieję, że to pomyłka. Że media sobie to wszystko wymyśliły i że w rzeczywistości istnieje bardzo łatwe wyjaśnienie tego zdjęcia. Andrea rozłożył ręce, jak gdyby sam nie potrafił zrozumieć, co się dzieje. – Przykro mi, carissima. – Przestań z tą carissimą. Już nią nie jestem. Nigdy nie byłam – powiedziała. Teraz, gdy miała już pewność, ogarnął ją głęboki smutek. – Dlaczego? Wzruszył bezradnie ramionami, przesunął swoje krzesło bliżej niej i wziął jej dłonie w swoje. – Nie wiem. Ale ja cię kocham… Jego słowa rozerwały jej serce na strzępy. Znów dopadło ją déjà vu. Mel i ona też się kochali, ale mimo to im nie wyszło. – Ja ciebie też kocham. Ale najwyraźniej to za mało. Tak bardzo chciałam, żebyśmy byli szczęśliwi. Jednak ty od samego początku wychodziłeś co wieczór z obcymi ludźmi… – A ty z radością wycofałaś się do La Paisible – odparł. Nie zabrała swoich dłoni, tylko w milczeniu patrzyła w jego brązowe oczy, w których zawsze było tyle miłości i ciepła. – Chcesz rozwodu? – spytał szeptem. Kiedy wypowiedział to słowo, w środku zatrzęsła się z żalu. Wiedziała, że zaraz straci wszystko, co najważniejsze, tak jak kiedyś – z tą różnicą, że teraz będzie z nią cierpiało dwoje dzieci, a nie tylko jedno. – Do tego to się w końcu sprowadzi… Zdradzasz mnie od lat, nie będziemy w stanie naprawić naszego związku, prawda? Pokręcił głową, Audrey zauważyła łzę, która spłynęła z jego oka. – Nie, wydaje mi się, że nie. Ze wszystkich sił starała się zamknąć własny ból gdzieś z tyłu serca, myśleć tylko o tym, co ważne. – Dzieci, Andrea. Chcę, żeby jak najmniej na tym ucierpiały. Sean kocha cię jak własnego ojca, a Luca jest twoim biologicznym synem. Uda nam się zrobić tak, żebyś utrzymywał z nimi regularny kontakt? – Tak. – Wstał, wziął papierowy ręcznik i wydmuchał nos. – Nadal będę ich odwiedzać. – Dobrze. – Teraz, kiedy sytuacja dzieci była już w miarę ustalona, wszystko znów rozsypało się jak domek z kart. Patrzyła przed siebie i niewyraźnie widziała przytulną kuchnię, w której spędziła tyle godzin na jedzeniu z dziećmi, wypróbowywaniu nowych przepisów i gotowaniu z teściową. Po chwili wspólnego milczenia zapytała ledwie słyszalnie: – Czy to dlatego, że jestem od ciebie dużo starsza? Gwałtownie pokręcił głową. – Nie szukaj powodów, carissima. Nie wiem, dlaczego wszystko potoczyło się w ten sposób. Naprawdę cię kochałem… Użył teraz czasu przeszłego i bardzo ją to zabolało. – Ja ciebie też – odparła. – Ale ci nie wystarczyłam.

nie mam szczescia w milosci